Mężczyzna przekazujący reklamówki z gotowym jedzeniem.

Marnowanie jedzenia? Koniec – dzielenie się najlepszym rozwiązaniem.

Jeśli mamy za dużo jedzenia, brak nam miejsca w zamrażarce, nie mamy pomysłu, jak je przerobić – można oddać je do społecznej lodówki lub organizacji zajmującej się dożywianiem osób w potrzebie. Dzielić można się też ot tak, z przyjaciółmi i sąsiadami.
Dzielenie się jedzeniem to przede wszystkim odpowiedź na ogromny problem marnowania żywności. Ale też coś, co łączy ludzi – szczególnie gdy dzielimy się nie tylko samymi produktami, a gotowym posiłkiem. Czas zatrzymać powszechne marnowanie jedzenia!

1. Marnujemy za dużo – i jest to głównie problem gospodarstw domowych

Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) na całym świecie marnujemy ⅓ wyprodukowanej żywności. Nawet jeśli te szacunki nie mają kompletu danych, nawet jeśli nie są precyzyjne, nawet jeśli byłaby to ¼, nadal jest to niewyobrażalna skala.

Badania Programu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności (PROM), których liderem była Federacja Polskich Banków Żywności, z 2020 roku mówią, że w Polsce marnujemy prawie 5 mln ton żywności rocznie. Dane z Eurostatu sprzed prawie 10 lat, z którymi mogliście się kiedyś spotkać, mówiły o 9 mln rocznie. Wg PROM aż 60% jedzenia marnują gospodarstwa domowe. Procesy produkcji odpowiadają za utratę 15%. Podobnie przetwórstwo – 15%. W handlu marnujemy 7% jedzenia. Podczas transportu i w restauracjach po 1%.

Trudno uwierzyć? Wspomniane dane z UE mówiły o marnotrawstwie żywności w domach na poziomie 53%, więc niestety najwięcej do zrobienia jest po naszej stronie.

Scena marnowania jedzenia - spaghetti wyrzucane z talerza do kosza.
Największy udział w marnowaniu żywności, aż 53%, mają gospodarstwa domowe.

2. Marnowanie jedzenia to strata zasobów, ale też mylący sygnał dla producentów, że trzeba produkować więcej

Międzyrządowy Zespół do spraw Zmiany klimatu IPCC podaje, że światowa produkcja żywności odpowiada za 8-10% globalnej emisji gazów cieplarnianych, a więc tyle, ile we wszystkich sektorach emituje UE. Do produkcji jedzenia zużywamy energię, wodę, wycinane są lasy, nawożona gleba zostaje pozbawiona składników odżywczych itp.

Warto więc uświadomić sobie, że marnowane jedzenie to także zmarnowane zasoby wykorzystane do uprawy, przetwarzania, transportu i dystrybucji. To emisje CO2, które nie musiały dostać się do atmosfery. Zarazem jest to mylący sygnał dla producentów, że mają produkować jedzenia więcej, niż faktycznie jest nam potrzebne. I tak – koło się zamyka.

3. Jedni wyrzucają, inni głodują

Jak podaje raport ONZ, FAO, IFAD, UNICEF, WFP i WHO „State of Food Security and Nutrition in the World” z 2019 roku, głód dotyka 690 mln ludzi na świecie. Najwięcej z nich mieszka w Azji i Afryce. Co wyjątkowo smutne, od 2014 roku liczba niedożywionych osób na świecie rośnie. A w Polsce? Według GUS w Polsce aż 2 mln osób żyje w skrajnej biedzie.

4. Dzielenie się jedzeniem to najlepsza odpowiedź na powszechne marnowanie jedzenia

Myślę, że te trzy punkty są wystarczającym powodem do tego, by nie wyrzucać pożywienia do śmieci. Dodam jednak jeszcze jeden. Dzielenie się jedzeniem zbliża ludzi. Pamiętam z dzieciństwa, jak sąsiedzi szczodrze obdarowywali się nadmiarem owoców i warzyw, by uchronić je przed zmarnowaniem. Dziś sama, choć nie mam własnych plonów, zanoszę sąsiadce ciasto odkrojone z większej blaszki. A ona nigdy nie oddaje pustego talerzyka. 🙂

PS, Dzielenie się… czymkolwiek to doskonały krok w kierunku życia less i zero waste. Jeśli chcesz ich poznać więcej, przeczytaj ten artykuł.