W okresie pandemii czuć się dobrze we własnym domu to wygrana na loterii. Zapraszam Cię dziś do mojego mieszkania, gdzie pokażę siedem wnętrzarskich inspiracji w duchu less waste.
Przewagą rzeczy używanych nad nowymi jest często niższa cena i zawsze – przyjazność dla środowiska. A to dlatego, że używamy zasobów, które już raz zostały wykorzystane do produkcji. W przypadku urządzania mieszkania less waste do tej listy warto dopisać trzecią zaletę. Kto wie, czy nie największą! Stare przedmioty nadają wnętrzom wyjątkowego klimatu i charakteru. Jeśli dodamy do tego wartość sentymentalną i czujemy się w ich otoczeniu dobrze, to… jesteśmy w domu. 🙂
1. Odnowione fotele z PRL – less waste w praktyce
Foteli 366 Józefa Chierowskiego pewnie nikomu przedstawiać nie trzeba. Przy odrobinie cierpliwości i szczęścia, można znaleźć je w dniu tak zwanych wystawek i wywożenia „gabarytów” przy osiedlowym śmietniku i zdobyć je za darmo. Można też poszukać używanych on-line.
Nasze fotele kupiliśmy przez internet, zwracając uwagę na to, by szkielet był stabilny i zadbany. Chcieliśmy renowacji poddać samo siedzisko. Kupiliśmy gąbkę, gruby materiał do obicia, pasy. Z fotela zdjęliśmy stare obicie i wraz z materiałem zanieśliśmy do krawcowej, by na wzór oryginału uszyła nowe. Z pomocą filmów na YouTube zrobiliśmy siedzisko, oparcie, a na koniec założyliśmy obicie.
Koszt takiej renowacji będzie różny, przede wszystkim zależnie od ceny fotela i materiału na obicie (może być 0 zł, może 500 zł). Sprzętem do renowacji, w jaki trzeba się zaopatrzyć, jest taker tapicerski (50-100 zł) i igła tapicerska, wygięta w półkole (kilkanście zł). Można je kupić, ale jeśli takera mielibyśmy użyć tylko raz, najlepiej pożyczyć (pożyczanie to stały element życia w duchu less waste 😉).
Nasz był zbliżony do tego, ile zapłacilibyśmy za nowe fotele. Ale czy nowe byłby tak wygodne, tak kompaktowe? Nie dziwię się popularności fotela 366 – jest doskonale zaprojektowany i pasuje do każdego wnętrza.
2. Komody, regały
Urządzając mieszkanie, szukaliśmy długiej, niskiej komody do salonu. Podobne modele w popularnym szwedzkim markecie kosztowały około 3 tys. złotych. W tym czasie, na aukcji internetowej, udało nam się za 800 zł znaleźć model z lat 70. z Zielonogórskiej Fabryki Mebli. Violetta 100-288 skradła nasze serca i cieszy każdego dnia.
Szukając komody, biblioteczki, regału warto wpisać w wyszukiwarkę hasła, takie jak: komoda prl, komoda jamnik, blibioteczka prl, witryna na książki prl itp. Nie każdy ma czas i ochotę, by podejmować się naprawy zniszczonych powierzchni, ale dając sobie trochę czasu, można trafić na okaz w dobrym stanie. Lub zlecić naprawę komuś, kto potrafi i lubi to robić – to także rozwiązanie less waste!
3. Umeblowanie pokoju dziecięcego
Łóżeczka, kosze Mojżesza, przewijaki, stoliki, biurka… Mebelki dla dzieci nie mają długiego życia, bo dzieci szybko rosną. Dodatkowo przedszkolaki, szczególnie te z zamiłowaniem do naklejek i malowania gdzie popadnie, bardzo szybko je niszczą. Dlatego warto pomyśleć, czy urządzanie pokoju nowymi rzeczami, które posłużą tylko przez chwilę, ma sens. Polski rynek meblarski szacuje się na niemal 52 mld zł (wielkość produkcji sprzedanej w 2019 r. wg. GUS), co według statystyk stanowi 2,3% polskiego PKB. To ogromna gałąź gospodarki. Niestety produkcja mebli wiąże się m.in. ze zużyciem drewna, a więc gospodarczym wykorzystaniem lasów. Jeśli patrzysz na las inaczej niż na przemysłową hodowlę desek, może mebelki z drugiego obiegu to coś dla ciebie?
4. Klosze lamp
Pamiętam, że planując kuchnię, spędzałam godziny, oglądając duże lampy nad stół. Nie trwało to tyle z powodu braku wyboru. Ten był ogromny! Ale trudno było mi znaleźć coś, co będzie estetyczne, funkcjonalne, a przy tym zmieści się w budżecie. Problem rozwiązał się sam, gdy pewnego dnia mąż przyniósł porzuconą obok jego firmy starą lampę „przemysłową”. Lekko porysowaną, z dziurą w kloszu. Początkowo miałam zamiar zostawić górę, a klosz wymienić, ale ostatecznie polubiliśmy się w takiej formie.
5. Stolik DIY = kolejny mebel less waste
Znacie powiedzenie „prowizorka jest najtrwalsza”? Ten stolik kawowy jest tego przykładem. Nie spieszyło nam się z zakupem stolika, aż zbliżył się dzień moim urodzin i… kilka godzin przed przyjściem gości z kawałka płyty i dwóch skrzynek powstał on. Do tej pory nie wiem, co o nim myśleć. Wygląda jednak na to, że zostanie z nami jeszcze przez jakiś czas.
Do tego typu rozwiązań less waste, poza skrzynkami, polecają się palety. Można z nich zrobić podstawę pod materac, a także meblowe cuda na balkon czy do ogrodu.
6. Kwiaty doniczkowe
Choć może nie jest to oczywista kategoria, warto o niej wspomnieć. Uważam kwiaty za jeden z najważniejszych elementów wystroju wnętrz. Nawet skromne mieszkanie wypełnione zielenią, prezentuje się pięknie. Tak, jak w przypadku innych opisanych tu pomysłów – i z kwiatami z drugiego obiegu cierpliwość popłaca. Ale jak to, z drugiego obiegu? Kwiaty to kwiaty. Mam na myśli kwiaty od kogoś, kto już nie chce się nimi zajmować, a także szczepki, zamiast kupowania nowych roślin w sklepach ogrodniczych.
Z mojego doświadczenia wynika, że kwiaty, które wcześniej miały „zwyczajny dom”, a nie były trzymane w specjalnych warunkach, są silniejsze i lepiej rosną. Tłumaczę sobie to tym, że zmiana z domu na dom jest mniejszym szokiem niż przeprowadzka na parapet z wychuchanych warunków hodowlanych w specjalistycznym sklepie.
7. Naczynia less waste?
Czasem mam wrażenie, że naczynia z drugiego obiegu są mało doceniane. Na grupach i aukcjach on-line wystawiane za bezcen, często z mieszkań „po babci”. Moje zresztą też pochodzą z rodziny. Zastawy i naczynia z drugiej ręki wciąż można dostać w naprawdę świetnym stanie. W przeciwnym razie prawdopodobnie są już tylko stłuczką, która najpewniej wyleci z obiegu (chyba że trafi w ręce kogoś, kto z potłuczonych talerzy robi biżuterię, jak @bizuteriaztalerzy).
Gdzie szukać naczyń? Zapytałam szwagra, który ma pokaźną kolekcję takich PRL-owskich talerzy i szklanek. Wszystkie dostał od członków rodziny. Jak mówi – dzielili się nimi chętnie, słysząc, że ktoś inny ma do takich „staroci” sentyment i je docenia. Wniosek dla mnie jest prosty – takich zainteresowań nie warto trzymać w ukryciu przed innymi. 🙂
Przyznam, że w otoczeniu tych i kilku innych przedmiotów „z historią” czuję się świetnie. A Ty? Masz takie rzeczy w swoim domu?
Jeśli chcesz zobaczyć więcej pomysłów na less waste w Twoim mieszkaniu, zobacz wpis o lesswastowym home office!