Co jest bardziej ekologiczne – czytnik czy książki? To jedno z tych pytań, na które nie ma łatwej odpowiedzi. Kocham tradycyjne książki i dobrze pamiętam dzień, gdy stanęłam przed tym dylematem. Ekologiczne rozwiązanie pojawiło się samo (jakie, napiszę na końcu). Tymczasem podzielę się danymi na temat produkcji książek i elektroniki, jakie udało mi się znaleźć.
Na początek, na dowód, że sprawa nie jest prosta, spójrzmy, jakie czynniki wziąć pod uwagę, porównując tego typu urządzenie z tradycyjnymi książkami. Możliwe, że nie jest to jeszcze pełna lista…
- Jaki jest ślad węglowy produkcji i transportu?
- A jaki jest ślad wodny produkcji?
- Jakie materiały, surowce zostały wykorzystane do produkcji?
- Jaką ilość odpadów generuje dystrybucja i produkcja?
- Jak produkcja wpływa na zdrowie ludzi, którzy przy niej pracują?
- Jakie są nasze zwyczaje czytelnicze – ile czytamy? Czy czytamy wieczorami przy lampce, czy raczej w ciągu dnia?
- Jak często dzielimy się książkami z innymi – wymieniamy, pożyczamy, oddajemy? Czy rzeczywiście czytamy książki, czy tylko nałogowo kupujemy je, nie mając czasu na lekturę?
- Jakie jest zużycie produktu – ile lat korzystamy z czytnika? Jak często go wymieniamy?
- Jaki jest sposób gospodarowania odpadem, gdy przestajemy używać książki / czytnika (recykling lub brak)?
Dane na ten temat nie są łatwo dostępne, a temat – jak widać – złożony. Jak to też zwykle bywa przy ekologicznych dylematach – nie taki łatwy do rozstrzygnięcia. Spójrzmy więc na informacje, jakie udało mi się znaleźć.
Czytnik i jego emisje CO2 przy produkcji
Produkcja czytnika generuje 168 kg CO2, tabletu 130 kg CO2. Książki – mniej, bo zaledwie 7,46 kg CO2. Gdybyśmy patrzyli tylko na ten parametr, aby zrównoważyć zakup czytnika, trzeba byłoby przeczytać na nim więcej niż 22 książki.
Zużycie surowców przy produkcji czytników ebooków
WWF mówi, że „przemysł celulozowo-papierniczy (czyli wszystkie papierowe produkty i opakowania) zużywa ponad 40% całego drewna przemysłowego będącego w obrocie na całym świecie”. The World Counts podaje z kolei, że 55% światowej podaży papieru pochodzi z nowo ściętych drzew. Myśląc o produkcji książek, trzeba myśleć o drzewach. Tona papieru oznacza ścięcie – w zależności od rodzaju papieru – kilkunastu drzew.
Z kolei elektronika (mówię ogólnie o elektronice, nie o samych czytnikach) powstaje m.in. z użyciem toksycznych chemikaliów, ale też rzadkich minerałów tj. koltanu (rudy tantalu), kobaltu, niklu, złota, miedzi czy metali ziem rzadkich.
Wydobycie minerałów do produkcji elektroniki to trudny i złożony temat. Pro-ekologiczne (i nie tylko) organizacje pozarządowe w ramach kampanii „makeITfair” zwracają uwagę na ciężkie i niebezpieczne warunki pracy, także nieletnich, jakie znajdują się na końcu długiego łańcucha dostaw przemysłu elektronicznego. Najokrutniejszym tego obliczem jest wojna domowa w Kongo.
Co możemy powiedzieć o recyklingu surowców?
Papier można przerabiać, ale nie w nieskończoność. Z każdym kolejnym cyklem recyklingu włókna w pulpie papierowej stają się krótsze. Na ten moment technologia pozwala przerabiać papier trzy-cztery razy.
A elektronika? W Polsce elektrośmieci oddajemy do PSZOKów lub specjalnych punktów przeznaczonych na ich zbiórkę. W 2016 r. na rynek zostało wprowadzone 583 147 036 kg sprzętu, a zebrane do odzysku 232 653 082 kg elektroodpadów, a więc zaledwie około 40% tego, co wprowadzamy. Metale znajdujące się w elektronice można recyklingować bezstratnie.
Gospodarowanie odpadem?
Według The World Counts papier stanowi około 26% wszystkich odpadów na wysypiskach. Zaletą papieru niefoliowanego, nawet jeśli trafi na wysypisko, jest to, że się rozkłada. Choć recykling papieru jest stosunkowo prosty, to nie zawsze jest opłacalny. Skoro 55% światowej podaży papieru pochodzi z nowo ściętych drzew, tylko 45% pochodzi z recyklingu. W Polsce dane sprzed 10 lat mówią o recyklingu makulatury na poziomie 45%, a w Europie – 70%.
Alternatywą do skupów makulatury jest danie książkom drugiego życia. Np. oddając niechciane książki do biblioteki, na regał bookcrosingowy, czy dowolnej osobie, która naszą książkę chce przeczytać.
Gdzie trafiają e-odpady? Wiele z nich jest wysyłanych do Azji lub Afryki w celu „recyklingu”. Może to brzmieć dobrze, ale w rzeczywistości jest to tani sposób na pozbycie się ogromnych ilości wytwarzanych przez nas e-odpadów. Znaczna ich część jest spalana w warunkach szkodliwych dla zdrowia, by odzyskać cenne minerały, jak złoto. Kampania „makeITfair” zwraca uwagę na to, że w tych niebezpiecznych warunkach często pracują dzieci.
Czytnik czy książka – co jest bardziej eko?
Gdybym miała wyciągnąć z tego wnioski, powiedziałabym…
- Czytając dużo, można inwestować w czytnik – czytając mało, wydaje się to zbędny zakup i warto zostać przy książce.
- Decydując się na czytnik, warto najpierw poszukać takiego z drugiej ręki.
- Jeśli kupimy czytnik, ale „to jednak nie to samo” i nadal wolimy czytać tradycyjne książki, najlepiej puścić go w drugi obieg.
- Kiedy czytnik się zepsuje, warto próbować go naprawić.
- Jeśli nie da się go naprawić, koniecznie należy oddać go we właściwe miejsce – np. do sklepu, w którym go kupiliśmy lub do PSZOK. Więcej o recyklingu i segregacji śmieci przeczytasz tutaj.
- W międzyczasie warto domagać się ustawowego prawa do naprawy (UE nad tym pracuje).
- Zostając przy książkach, dobrym pomysłem będzie wymiana żarówki w lampce na ledową, bardziej ekologiczną.
- Część z książek (wiem, nie każdy jest na to gotowy 😉) można oddać, pożyczać, wymieniać się, czy po prostu sprzedawać.
- Warto szukać książek z drugiego obiegu – pożyczyć, wymienić się…
- A przede wszystkim – odkurzyć kartę do lokalnej biblioteki!
Źródła:
Cleantech Report
Spidersweb
Kampania makeITfair, polecam np. publ_507_makeitfair_telefon_ze_zlota.pdf (ekonsument.pl)